Ukraina
to nie kraj- Ukraina to stan umysłu.
Wstałam.
Pod prysznicem nie było ciepłej wody. W umywalce nie było ciepłej
wody a kiedy odkręciłam kurek z kranu wyleciał bigos. I moja myśl:
Lwów – to nic nadzwyczajnego. Jednakże wzięłyśmy wiadro i
łapałyśmy bigos, żeby mieć co jeść.
Potem
się obudziłam i dotarło do mnie, że to co się dzieje naprawdę
jest bardziej absurdalne.
Od
około 2 tygodni wizy do Polski dla Ukraińców i do Ukrainy dla
Polaków są darmowe. Nie znaczy to wcale, że Polacy pchają się
do ukraińskiego konsulatu drzwiami i oknami. Mimo wszystko ukraiński
konsulat wystawia wizę tylko na 45 dni a na jej wystawienie czeka
się nadal 2 tygodnie! Potem trzeba wyrobić tymczasowy pobyt.
Na
każdym kroku trzeba pokazywać wizę. W akademiku, na uczelni.
Wszyscy proszą o wizę, a potem mówią nam, że ona właściwie nie
jest nic warta bo...potrzebny jest pobyt tymczasowy. Nie zrozumiecie
po co jest wiza, skoro możemy tu być 3 miesiące bez niej, a z nią
tylko 45 dni. Nie wiadomo po co robić wizę skoro po wjechaniu do
Ukrainy nie można z niej wyjechać, żeby wizy nie anulować. I w
końcu, skoro i tak trzeba robić tymczasowy pobyt, po co nam wiza?
Gdyby
jeszcze tymczasowy pobyt był tak prosty do zrobienia. No bo
przecież, zaproszenie jest, wiza jest, nic nie stoi na przeszkodzie.
Jednak, nic we Lwowie nie jest proste.
Pierwsze
co trzeba zrobić to: Tłumaczenie międzynarodowego dokumentu jakim
jest paszport. Paszport, w którym jest ukraińska wiza w języku
UKRAIŃSKIM.
Kolejną
bardzo dziwną rzeczą jest tłumaczenie dokumentu o pięknie
brzmiącej nazwie: „strachuwania”. Tłumacząc z ukraińskiego
„na nasze” jest to ubezpieczenie. Nic nie zmienia fakt, że to
samo ubezpieczenie studenckie można kupić w ukraińskim biurze
podróży.
Zdziwione
staramy się dowiedzieć, dlaczego musimy tłumaczyć ubezpiecznie
skoro kwitek jest po angielsku i jest do wyrobienia w Ukrainie.
Chcemy wiedzieć dlaczego konieczne jest tłumaczenie strony z
paszportu z danymi zawartymi w wizie i na zaproszeniu z uniwersytetu.
Jedyną słuszną odpowiedzią, osoby odpowiedzialnej za pobyt
tymczasowy na uniwersytecie, jest: Bo tak trzeba.
Ktoś
wpada na genialny pomysł: przecież konsulat Polski we Lwowie na
pewno wszystko wie. Jedziemy do konsulatu.
Pod
ogromnym nowoczesnym budynkiem (którego zdjęcia nie mogę wam
pokazać bo...to obiekt wojskowy i nie wolno robić zdjęć!)
zaczepiają nas panowie proponujący wizę do Polski. Po 5 razie na
ich „Czy...” odpowiadamy „jesteśmy z Polski”. Pod wejściem
kolejka. Milicjanci pilnują porządku, wszyscy tłoczą się za
barierkami. Czeka około 40 osób.
W
tym momencie przypomina mi się nasza wizyta w konsulacie w Krakowie.
W kolejce ok. 10-15 osób, wszyscy w środku a policji ani śladu.
Pytamy
grzecznie czy musimy czekać w kolejce. Pan mówi, że tak. Mówię,
że jestem Polką, a milicjant od razu robi się milszy. Pokazujemy
paszporty (a ktoś powiedział, że nie należy ich nosić ze sobą!)
i wchodzimy do środka bez kolejki.
To
jeszcze nie koniec. Teraz trzeba wyłączyć telefon komórkowy (!) i
przejść przez bramkę do wykrywania metali, a torbę prześwietlić
w taśmociągu. Pan ze straży granicznej mówi nam „Dzień dobry,
proszę zdjąć wszystkie metalowe rzeczy” a kiedy uparcie piszczę
na bramce, macha na to ręką. Teraz wiem, że to chyba zamek w
kurtce.
Dookoła
nas mnóstwo okienek i wszędzie ludzie. Pan ze straży, kiedy
dowiaduje się o co chodzi, kieruje nas do okienka na końcu.
W
okienku porad prawnych pani nie wie jak nam pomóc. Woła kogoś z
większą wiedzą. Po chwili, dwaj mili panowie zapraszają nas do
oddzielnego pokoju.
Znów
staje mi przed oczami okienko w konsulacie w Krakowie. Nie dość, że
tylko jedno jest otwarte, to jeszcze każdy słyszy o czym
rozmawiasz!
Po
wysłuchaniu skarg i zażaleń wyjaśniają część naszych obaw.
Tak naprawdę nie mogą nam pomóc bo oni nie mają kontaktu z
Konsulatami Ukrainy, ale cieszą się, że wiedzą o problemach,
które konsulaty robią. Nie mają pojęcia dlaczego nasze wizy są
na 45 dni. Oni wystawiają na tyle na ile życzy sobie petent.
Dlaczego
należy tłumaczyć paszport i ubezpieczenie? Bo ukraińska milicja
uważa, że wszystko można sobie zrobić na drukarce (łącznie z
legitymacją pracownika polskiego konsulatu, o czym dowiedział się
pewnego razu nasz rozmówca). I wierzy tylko w to, co napisane po
ukraińsku.
Ola
właśnie jedzie do Warszawy po wizę. Panowie w konsulacie mówią
jej, że najlepsza jest dla niej wiza krótkoterminowa wielowjazdowa
na 6 miesięcy. My mamy długoterminową jednowjazdową na 45 dni.
Dlaczego jej nazywa się krótkoterminowa, a nasza długo? Tajemnica.
Po
telefonie do konsulatu ukraińskiego okazuje się, że wiz
krótkoterminowych zrobić nie można bo długoterminowe są za darmo
i oni innych już wcale nie wydają, nawet za opłatą.
Na
pytanie: Ile trzeba czekać po przekroczeniu 3 miesięcy, żeby znowu
wjechać na terytorium Ukrainy bez wizy znajdujemy piękną
odpowiedź: „To zależy od celnika”. I bądź tu mądry
człowieku.
Pytają
nas czy jesteśmy z uniwersytetu medycznego. Kiedy odpowiadamy, że
jesteśmy na wymianie na ukrainistyce, mówią ze śmiechem: No taki
sobie panie kraj wybrały.
Najgorsze
jest to, że wcale się z nas nie śmieją. Oni w końcu też tu
mieszkają.
Na koniec radzą nam napisać na forum jak wygląda wyrobienie
tymczasowego pobytu, żeby ludzie wiedzieli z czym się spotkają. No
to piszę. Enjoy and good luck.