Dzisiaj trochę o jedzeniu. Nadchodzi zima...to wystarczający powód żeby zasiąść w pokoju i objadać się pysznościami.
Ukraina
to raj dla miłośników soków. Oto kilka, które moim zdaniem
zasługują na uwagę:
- Żywczyk - lekko gazowany napój w kilku smakach z których najpopularniejszy jest jabłkowy.
- Sok „Prosto frukty” - czyli „Po prostu owoce”. Sok przypomina w konsystencji koktajle owocowe.
- Sadoczok- zielone kartoniki dostępne w różnych wielkościach (hitem jest pół litrowy ze słomką!). Dostępny w każdym sklepie, kiosku i straganie. Najbardziej popularne są jabłkowo – winogronowe, multiwitaminowe, wieloowocowe. Dostępny w tak oryginalnych smakach jak ananasowy, brzoskwiniowy.Mój ulubiony to „Jahidnyj” o smaku malin, truskawek i kilku innych owoców z rodziny „jagód”. Jest trudniej dostępny, ale warto szukać.
- Sok „do snidanku” - „na śniadanie” jest robiony bez cukry. Dostępny jabłkowy, grapefruitowy, pomarańczowy. Każdy smakuje jak świeżo wyciśnięte owoce. Uwaga – grapefruitowy naprawdę smakuje jak niesłodzony grapefruit.
- Sok „Sandora” o smaku granatu – w Polsce nie spotkałam się z taką ilością przetworów s tego pysznego owocu.
Słodycze,
słodycze słodycze! Nie wszystkie są dobrej jakości (wystrzegajcie
się zwłaszcza ptasiego mleczka!) ale te, które są dobrej firmy są
cudowne.
- Krówki w czekoladzie „Korowka Krasunia” - dostępne w jasnobrązowym i czarnym opakowaniu. Dla miłośników krówek ostrzeżenie – grozi uzależnieniem.
- Syrnyky – kolejny wytwór polany czekoladą. Do znalezienia w sklepowych lodówkach. Batoniki z nadzieniem serowym (podobnym do naszego sernika) i często dodatkiem toffi, truskawek i innych syropów. Najlepsze firmy Dolcze.
- Wafle Artek (koniecznie z akcentem na „e” ) - czekoladowe, orzechowe i o smaku czegoś co chyba ma być lodami. W każdym razie – komisyjnie najbardziej smakują nam właśnie te „lodowe” w białym opakowaniu.
- Ciastka Marija – Okrągłe podobne do herbatników ciasteczka. Choć tu zdania są podzielone i nie są uwielbiane przez całą „komisję” myślę, że warte spróbowania. Moja ulubiona wersję to Marija z otrębami (z wysiwkamy) w zielonym opakowaniu.
- Czekolady i wyroby cukiernicze Switocz i Rochen – największe firmy cukiernicze na Ukrainie.
Ze
słonych przekąsek i tego typu rzeczy mogę polecić:
- Krabowe chipsy – różowe opakowanie chipsów Lays lub Luks. Osobiście wolę Lays. Smak w Polsce niespotykany, tutaj niesamowicie popularny.
- Sucharki – małe, podłużne sucharki w wielu smakach. Dostępne krabowe, o smaku kawioru, zielonej cebulki, śmietany, bekonu, sera...każdy znajdzie coś dla siebie. Idealne do piwa i jako „energetyczna” przekąska na wycieczce.
- Kawior – w cenach od 4zł za 200gr. do cen właściwych kawiorowi. Ten za ok. 4 zł jest całkiem dobry, choć bałam się go spróbować, po tym jak go kupiłam.
- Ketchup Torczyn z czosnkiem – ketchupy sprzedawane są tu zazwyczaj w miękkich opakowaniach z dzióbkiem. W środku kawałki czosnku...pycha.
Na
koniec – ceny alkoholi przyciągają i odstraszają jednocześnie.
Patrząc na wino, które w przeliczeniu na złotówki ma kosztować
10 zł można odczuć lekki stres. Potem okazuje się, że to jedno z
lepszych win jakie w życiu piliście. Jak to możliwe?
- Wino półsłodkie Izzabella firmy Koblevo – produkowane na Krymie. Ma posmak owoców leśnych. Cena ok. 10 – 14 zł.
- Wódki Nemmirof – tzw. marka Ukrainy. Dostępna np. miodowa z pieprzem, z papryką chilli i inne. Cena za pół litra coś ok. 10 – 14 zł.
- Piwo Bila Nicz – ciemne piwo, które nie jest gorzkie. Moje ulubione. Cena ok. 2- 3 zł.
- Piwo Rizdviane – tzw. Świąteczne. Również ciemne, dla mnie trochę za gorzkie.Cena ok. 2 – 3zł.
I
pewnie wiele wiele innych rzeczy, których jeszcze nie spróbowałam.
Następna
część – co zjeść na mieście :D.