niedziela, 16 września 2012

W końcu we Lwowie

Plany zwykle ulegają zmianom w najmniej spodziewanych momentach. Lwów zobaczyłyśmy dopiero w piątek ok. 21 jadąc autobusem z granicy w Medyce - Szegyni. Wcześniej jechałyśmy pociągiem z Krakowa do Przemyśla.

Wszyscy czekali na nas na uniwersytecie i pytali mieszkającej obok Polki, kiedy wreszcie przyjadą dziewczyny z Wrocławia?

Wczoraj spędziłyśmy miły dzień chodząc po mieście ze znajomymi poznanymi w autobusie.

Niedługo zdjęcia:D

1 komentarze:

ociec pisze...

dawaćmitezdjeciatu
ociec

Prześlij komentarz

 
;